Ludzie

Kiedy najbardziej banalne sprawy stają się najważniejsze

Zwykła wizyta, ciekawe odkrycia

W zeszłym miesiącu pojechałam odwiedzić moją jedyną żyjącą babcię, która ma problemy z poruszaniem się, spaniem i całymi dniami patrzy przez okno na podwórko w oczekiwaniu… No właśnie. Zawsze ta wizyta stawia mnie do pionu i pokazuje, żeby cieszyć się życiem, bo tyle rzeczy mogę zrobić, na które ona nie ma już sił.

W drodze do niej mój tato chciał odwiedzić swoją matkę chrzestną – młodszą siostrę mojej babci. Przywitała go wylewnie i radośnie. A mnie najbardziej zaskoczyło to, że poza fizycznym podobieństwem do babci, w zachowaniu kompletnie jej nie przypomina. Jest samodzielna, żwawa i ma świetną pamięć.

Wcześniej nigdy w życiu jej nie widziałam. Niby rodzina, a jednak…

Gdy dojechaliśmy do babci, którą opiekuje się moja ciotka, uświadomiłam sobie, że nie znam nawet z widzenia najbliższej rodziny z pokolenia moich dziadków. Mogłabym przejść obok nich obojętnie, nawet nie zdając sobie z tego sprawy, że mamy wspólną część historii rodzinnej.

Pod wpływem impulsu wzięłam kartkę papieru i przy pomocy taty i ciotki zrobiłam listę rodzeństwa babci i rodzeństwa dziadka. Potem wypisałam z kim każdy z nich się związał i ile z danego związku było dzieci. Dopisywałam też dodatkowo, gdzie mieszkali, gdy wyprowadzili się z rodzinnego domu i jakie nazwiska kobiety przyjmowały po mężach. A że moja babcia miała siedmioro rodzeństwa, a mój dziadek czterech braci i siostrę, to trochę tych “gałęzi” genealogicznego drzewa wyszło.

Śledziłam daty urodzin, przy niektórych i daty śmierci i uzmysłowiłam sobie, że z pokolenia mojego dziadka żyje tylko jego siostra Stanisława. Ją z widzenia na szczęście znałam, bo zdarzało się, że przychodziła w odwiedziny do mojej babci, gdy tam akurat byłam.

W dniu, w którym ze świstków papieru przepisałam na komputer te wszystkie informacje, przyszła wiadomość, że ta jedyna żyjąca siostra mojego dziadka zmarła. Zmroziło mnie. Otworzyłam dokument na komputerze i przy jej imieniu i nazwisku, obok roku urodzenia, dopisałam datę śmierci.

Cała gałąź, z której wywodził się mój dziadek odeszła właśnie do historii. Po cichu, bez fajerwerków, z sobie tylko znanymi opowieściami.  

Gdyby nie ta lista zrobiona kilka dni wcześniej, taka refleksja nie przeszła by mi przez myśl.

Pojechałam na jej pogrzeb. Nie wiedziałam, że tak się wzruszę z powodu odejścia mało mi znanej 80-latki. Wszystko za sprawą jej wnuka. Nie mógł dotrzeć i napisał do niej list, który został odczytany na cmentarzu przez księdza. Niby nic szczególnego. Wspominał wakacje, które u niej spędzał. Kluski z mlekiem, które robiła specjalnie dla niego. To, że zawsze witała go z uśmiechem. Zawsze broniła i stawała po jego stronie, także, gdy coś zbroił.

Nawet najwięksi twardziele zaczęli szybko mrugać i wycierać sobie oczy. Nie było żadnych innych historii, co studiowała, gdzie pracowała, co osiągnęła. Pewnie można było o niej napisać tysiące innych ciekawszych opowieści… A jednak. Wystarczyło proste świadectwo, które z taką siłą podsumowało jej życie.

Na wynos:

Nigdy nie wiemy, w jaki sposób ktoś nas kiedyś będzie wspominać. Dlatego pamiętaj:

Maya Angelis - Ludzie zapomną

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *